W głowie kłębią się pomysły, listy zadań ciągną się w nieskończoność, nawet mam czas, żeby zająć się ważnymi sprawami, ale… jakoś wszystko stoi w miejscu. Też tak czasem masz?
![]() |
Jestem jak komar na plaży nudystów – wiem co chcę zrobić, ale nie wiem od czego zacząć. |
Lenistwo to wybór. Podobnie jak dyscyplina. Najlepsze, co możemy dla siebie zrobić, to nauczyć się samodyscypliny. Zdradzę Wam bardzo prosty sposób, który zazwyczaj sprawdza się w moim przypadku.
Gdy dopada mnie stan ogólnie znany jako „nic mi się nie chce”, staram się jak najszybciej zidentyfikować ten podstępny głos, który szepcze mi: możesz to zrobić jutro, dziś jesteś już zmęczona albo mówi wprost – nie wysilaj się, to nic nie da, a co jeśli się nie uda?, narobisz się na darmo, itp. Paskudny ten głos, prawda?
Wtedy już dobrze wiem, że mam do czynienia z wodzeniem na pokuszenie, więc natychmiast zadaję sobie pytanie:
KTO JEST TU SZEFEM?
– ten PODSTĘPNY GŁOS, który próbuje odwieść mnie od realizacji moich planów?
Czy JA?
… odpowiedź jest oczywista, a wtedy wstaję i biorę się do roboty.
Często też myślę sobie o tym, jak będę się czuła, gdy pokonam moje obawy czy lenistwo i np. pójdę do szefowej porozmawiać o możliwościach rozwiązania zawiłej sprawy w projekcie, czy będąc w domu wstanę od komputera i upiekę tę szarlotkę, na którą przepis już dawno sobie wydrukowałam.
Ja wiem, że poczuję się wspaniale, gdy załatwię sprawy, którymi powinnam się zająć, a na które z początku nie miałam ochoty. Będę z siebie zadowolona i pełna optymizmu. W takich właśnie momentach, kiedy pokonuję moje lęki, czy lenistwo wiem, że wzrastam, a to doświadczenie jest niezwykle budujące, dodaje skrzydeł.
Zawsze masz wybór. Zrobić chociażby jeden krok w kierunku realizacji celu, czy nie zrobić nic. Nawet jeśli jesteś na siebie zły, bo właśnie zmarnowałeś godzinę na bezcelowe przeglądanie stron w Internecie, czy portali społecznościowych, wciąż masz wybór. Albo brniesz w to dalej, albo odcinasz się i zaczynasz pracę.
Jeśli chcesz żyć według własnej wizji szczęścia, musisz wziąć odpowiedzialność za swoje życie, za każdy dzień, za każdą chwilę. Nikt nie zrobi tego za Ciebie. A wzięcie odpowiedzialności, oznacza tyle, co robić swoje, dzień po dniu, konsekwentnie. Niezależnie od tego czy w danej chwili jesteś w nastroju, czy nie. Twoje cele nie zrealizują się same.
Patrzysz czasem z zazdrością na innych ludzi, którzy odnoszą sukcesy, żyją lepiej? Odrzuć zazdrość, bo Ty też możesz osiągnąć to, co oni. Musisz tylko dokonać wyboru: samodyscyplina czy lenistwo?
Wybierasz każdego dnia. Dzisiaj też.
Często się zastanawiam dlaczego wielu z nas wybiera właśnie lenistwo? Dokonujemy wyborów de facto złych dla samych siebie, skutkuje to ciągłym marudzeniem, porównywaniem się do innych, a przecież nie tędy droga.
Wybór powinien być zawsze świadomy, nie usprawiedliwiajmy się sami przed sobą.
Bardzo fajny wpis, pozdrawiam 😉
Dziękuję i życzę samych trafnych wyborów 🙂
Cieszę się, że o tym napisałaś… Uświadomiłam sobie, że mam wybór! Dziękuję.
W takim razie, bardzo mi miło. Pozdrawiam 🙂
Dla mnie, zrobienie czegoś z listy, to nagroda.A jeśli nie…akceptuję to i już.Jutro też jest dzień 🙂
"Zrobienie czegoś z listy, to nagroda" – nie spotkałam się nigdy wcześniej z takim podejściem – jest genialne 🙂
Dziękuję i pozdrawiam 🙂